Słowianie i ukryta historia Polski


Powrót na stronę główną » Miejsca słowiańskie i polskie » Polskie Miejsca Mocy i Wiary Przyrody » O Słowiańskich i Polskich Miejscach Mocy, Miejscach Wiary oraz Wiedzy Przyrody - film MarianNosalTV
☼ Zapraszam też na Youtube: Słowianie i ukryta historia Polski - O Słowiańskich i Polskich Miejscach Mocy, Miejscach Wiary oraz Wiedzy Przyrody - film MarianNosalTV youtube.png oraz na Facebook: Słowianie i ukryta historia Polski - O Słowiańskich i Polskich Miejscach Mocy, Miejscach Wiary oraz Wiedzy Przyrody - film MarianNosalTV facebook.png Google+ Słowianie i ukryta historia Polski - O Słowiańskich i Polskich Miejscach Mocy, Miejscach Wiary oraz Wiedzy Przyrody - film MarianNosalTV google+.png
☼ Bardzo proszę o  wsparcie tego projektu… kliknij tutaj
☼ Krótki adres tego portalu, to: slowianie24.pl ☼

O Słowiańskich i  Polskich Miejscach Mocy, Miejscach Wiary oraz Wiedzy Przyrody - film MarianNosalTV

Miejsca mocy, to miejsca o  zwiększonej koncentracji i  jakości energii. Związane są zazwyczaj z  tak zwanymi czakramami, czyli aktywnymi energetycznie miejscami Ziemi. Ich moc, również budowana jest poprzez organizowanie zgromadzeń i  odprawianie rytuałów, głównie rytuałów Wiary i  Wiedzy Przyrody oraz obrzędów religijnych. Będzie też o  Wielkim Księdzu Przyrody, naszym bałtosłowiańskim Władysławie Jagielle i  o bitwie pod Grünwaldem - naszym Zielonym Lasem! Oraz 20 fotek topowych Polskich Miejsc Mocy. Zapraszam!


https://youtu.be/496bRADr-aU

Widok ze szczytu Łyśćca w kierunku wschodnim Pełnia lata, po południu, już prawie wieczór Gdzieś dalej w tym kierunku są Ćmielów, Ożarów, Opatów, Annopol, Kraśnik. Włodzimierz, Łuck... Piękna nasza Polska cała Nasi przodkowie lubili sobie popatrzeć właśnie z tej góry My też Lubię to zdjęcie, bo widać na nim Łyskające się Światło, od którego pochodzi nazwa tej Góry fot MN, 26 VIII 2016
Widok ze szczytu Łyśćca w kierunku wschodnim
Pełnia lata, po południu, już prawie wieczór
Gdzieś dalej w tym kierunku są Ćmielów, Ożarów, Opatów, Annopol, Kraśnik. Włodzimierz, Łuck...
Piękna nasza Polska cała
Nasi przodkowie lubili sobie popatrzeć właśnie z tej góry
My też
Lubię to zdjęcie, bo widać na nim Łyskające się Światło, od którego pochodzi nazwa tej Góry
fot MN, 26 VIII 2016

Najważniejsze miejsca mocy zazwyczaj położone są na Liniach Mocy Ziemi łączących najważniejsze Ośrodki Mocy.

Do tych miejsc przyjeżdżamy, aby odpoczywać, medytować i  łączyć się naszą energią z  energią Nieba, Ziemi, z  energią Naszych Przodków, WszechŚwiata i  całej Przyrody.

Na terenie Polski największe centra energetyczne wykorzystywane były i  uświęcane zarówno przez Kulty Słowiańskie, jak i  przez Chrześcijan obrządku łacińskiego oraz Prawosławie.

Czasami też miejsca mocy były świadomie blokowane fizycznie i  energetyczne, jako "niepoprawne ideowo" i  związane z  "niewłaściwymi kultami".

Następnym czynnikiem wzmacniającym te miejsca jest świadome zmienianie ukształtowania terenu i  architektura sakralna.

Osiągano to na przykład poprzez sypanie wałów kultowych, umieszczanie megalitów, układanie kręgów kamiennych, czy też odpowiednią architekturę swiątyń i  ich otoczenia.

W dzisiejszych, pełnych dynamiki czasach, pojawiają się i  otwierają "nowe", a  tak naprawdę zapomniane miejsca mocy Słowian oraz innych dawnych ludów tej ziemi.

Czasami były one przeklinane i  przez to energetycznie zablokowane przez nową, zazdrosną o  wpływy, a  głównie o  wpływy finansowe, religię.

Wydaje mi się, że miejsca te powinny być własnością Narodu zamieszkujacego dany teren, a  nie być przypisywane i  zawłaszczane przez jedną opcję narodową, religijną, czy polityczną.

Powinny służyć nam wszystkim.

Szczególnie boli nas ciągłe blokowanie Wawelu, Łyśćca (Św. Krzyża) i  Ślęży.


Ślęża i Radunia widziane z drogi Kłodzko-Wrocław 14 VIII 2017 z pokładu samochodu osobowego, gdzieś między Łagiewnikami i Jordanowem Śląskim fot M.N.
Ślęża i Radunia widziane z drogi Kłodzko-Wrocław 14 VIII 2017 z pokładu samochodu osobowego, gdzieś między Łagiewnikami i Jordanowem Śląskim
fot M.N.

Na szczęscie te olbrzymy powoli, same i  przy naszej pomocy, oczyszczają się z  zazdrosnych trucizn.

Postrzeganie Miejsc Mocy jest zarówno indywidualne, jak i  zbiorowe.

Najpierw opiszę to pierwsze, moje, osobiste, rodzinne, ludzkie podejście, a  potem podam inne, szamańskie, radiestezyjne, Polskie, Słowianowiercze, ale też Chrześcijańskie sposoby odbioru Słowiańskich Świętych Miejsc Mocy.

Każdy z  nas ma swoje Dobre Miejsca, mamy też nasze Wspólne Miejsca NaRodowe.

Wybór podanych na tej stronie www.SlowianieiUkrytaHistoriaPolski.pl Miejsc jest subiektywny.

Są to Miejsca z  którymi, często już od dzieciństwa, czuję największy związek.

Tak się bowiem złożyło, że do 12 roku życia odwiedziłem nie tylko Łysiec (Św. Krzyż), Wawel, Kielce, Sandomierz, Kazimierz nad WIsłą, Płock, Warszawę, Wrocław itd. ale w  tym wieku byłem też w  Schwerinie (Zwierzyn) oraz na półwyspie Arkona na wyspie Rugii, co w  czasach komunizmu nie było tak powszechne.

A podaję tylko te miejsca, które zapamiętałem, pewnie było ich więcej.


Nie mam niestety żadnych zdjęć z byłej Świątyni Światowida na Arkonie, tylko jedno zamazane przeźrocze ze Zwierzyna/Schwerina To ja, jak lew z białą grzywą, czując energię haplogrupy R1a i stojąc na wałach obronnych, strzegę wejścia do tego starego Słowiańskiego grodu Obodrzyców Oczywiscie symbolicznie, bo na Miejscu Słowiańskim stoi tam teraz malowniczy zamek A było to 50 lat temu 0koło 1968 roku. Aparat EXA 1a + obiektyw Carl Zeiss Jena Tessar 50mm /f2 8 fot M.N.
Nie mam niestety żadnych zdjęć z byłej Świątyni Światowida na Arkonie, tylko jedno zamazane przeźrocze ze Zwierzyna/Schwerina
To ja, jak lew z białą grzywą, czując energię haplogrupy R1a i stojąc na wałach obronnych, strzegę wejścia do tego starego Słowiańskiego grodu Obodrzyców
Oczywiscie symbolicznie, bo na Miejscu Słowiańskim stoi tam teraz malowniczy zamek
A było to 50 lat temu
0koło 1968 roku. Aparat EXA 1a + obiektyw Carl Zeiss Jena Tessar 50mm /f2 8
fot M.N.

Moi rodzice, będąc chrześcijanami, mieli jednak bezbłędne wyczucie Przyrody i  Słowiańskości.

Dlatego zadbali o  to, żebym te Miejsca zobaczył już we wczesnym dzieciństwie oraz przeczytał ksiażki takie, jak "Troja północy" pani Zofii Kossak-Szczuckiej i  Zygmunta Szatkowskiego.

Dlatego zwiedzając Arkonę znałem już jej słowiańską historię.

A Zofia Kossak-Szczucka, to wspaniała pisarka oraz współzałożycielka dwóch tajnych organizacji w  okupowanej Polsce: Frontu Odrodzenia Polski oraz Rady Pomocy Żydom Żegota.

Brała też udział w  Powstaniu Warszawskim.

Czyli Polka, która swoimi poglądami i  życiem pokazała, jak bronić Polskości nie tylko w  sferze propagandy, ale też w  działaniu, kiedy trzeba było walczyć i  pomagać potrzebującym.

Napisała też świetną książkę "Legnickie pole" w  której pokazuje Słowianowiercze tło życia na Śląsku w  okresie bitwy pod Legnicą.

Oby nasze współczesne, polskie dzieci zaczęły w  końcu otrzymywać prawdziwą wiedzę o  naszej historii.

I inne rodzaje Vedy Słowian i  Ariów.

Bo czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość… Świeci.

Zwiedzanie naszych Świętych Miejsc Mocy jest świetną metodą budowania Wiedzy Słowian u  młodych Polaków.

Bo jest to lekcja historii, ale też bezpośredni przekaz Siły Przyrody i  Wiedzy Naszych Przodków.

Daje przeżycia, które pozostają na całe życie.


Łacha piaszczysta w Kazimierzu nad Wisłą 12 IX 2012 fot M.N.
Łacha piaszczysta w Kazimierzu nad Wisłą 12 IX 2012
fot M.N.

Szczególne wrażenie zrobił na mnie Kazimierz Dolny, który odwiedziłem z  rodzicami chyba w  5 roku życia.

Do dziś pamiętam ten niezwykły odcień zieleni na Wyspie Wiślanej i  inne miejsca WIetrznej Góry.

Siedziałem sobie na brzegu Wisły i  patrzyłem na te krzaczory rosnące na piasku wiślanym, czułem spokój, szczęście i  coś jeszcze, i  to coś mówiło mi, że to miejsce jest szczególne.

Dziś bym to nazwał medytacją.

Takie specjalne stany Ducha utrzymują się zazwyczaj jakiś czas po pobycie w  Miejscach Mocy.

Akumulatory zostały naładowane i  dlatego te obrazy pamięta się jeszcze długo…

Pamiętam też zabytkową aleję potężnych drzew wzdłuż drogi z  Puław do Kazimierza.

Dziś tych drzew już nie ma, zostało ich tylko trochę w  parku w  Puławach.

Podobnie pamiętam szczególny odcień zieleni morza na Arkonie, pod monumentalnym, białym, kredowym, 50-metrowym klifem, w  miejscu, w  którym stała kiedyś Świątynia Słowiańska.

Ziemia tam, podmyta przez wodę, zapadła się do morza i  na miejscu byłego Centralnego Miejsca Słowian Zachodnich jest strome urwisko.

Temat Rugii i  Arkony rozwijam też pod wpływem pięknego fotoreportażu Adriana Leszczyńskiego "Adrian Leszczyński: Fotoreportaż z  krainy Słowian – Rugia", który właśnie ukazał się na blogu BIALCZYNSKI.PL [3].

Na mojej stronie www.SlowianieiUkrytaHistoriaPolski.pl ten fororeportaż jest w  dziale "Ludzie - Polacy, Słowianie i   inni Uczciwi i   Wolni Mieszkańcy Ziemi / Adrian Leszczyński" pod adresem:
slowianieiukrytahistoriapolski.pl/file.php?ludzie%2Fadrian_leszczynski%2FFotoreporta%C5%BC-Rugia.pdf

Zdjęcia z  tego fotoreportażu przypomniały mi i  nasiliły rugijskie wspomnienia sprzed 50 lat.


Widok z Rugii, dzięki uprzejmości Adriana Leszczyńskiego Nie jest to co prawda teren Świątyni, ale pięknie fot M.N.
Widok z Rugii, dzięki uprzejmości Adriana Leszczyńskiego
Nie jest to co prawda teren Świątyni, ale pięknie
fot M.N.

Teraz wiem, że w  Kazimierzu jest specyficzny mikroklimat, który tę dziwiącą mnie w  dzieciństwie zieleń powoduje, a  na Arkonie pewnie jest tak samo.

Tamtejsze bałtyckie glony pewnie są jakieś specyficzne z  powodów przyrodniczych i  dlatego tak pięknie zabarwiły morze.

Ale ja te miejsca jakoś mocno zapamiętałem.

Podobnie jak Wawel, Sandomierz, czy Św. Krzyż, miejsca znane i  z różnych powodów popularne.


O, nasi też chodzą po wodzie :-) Łacha piaszczysta w Kazimierzu nad Wisłą 12 IX 2012 fot M.N.
O, nasi też chodzą po wodzie :-)
Łacha piaszczysta w Kazimierzu nad Wisłą 12 IX 2012
fot M.N.

Myślę, że my Słowianie, Ludzie Przyrody, te miejsca odbieramy w  szczególny sposób, nawet nie wiedząc o  tym, co tam dawniej było.

Pisząc ten artykuł i  zastanawiając się nad moimi związkami ze Słowiańskimi Miejscami Mocy znalazłem ciekawy tekst "Tu inaczej świszcze wiatr" Wojciecha Jóźwiaka o  tym mówiący [1].

W artykule jest mowa o  bardzo indywidulanym postrzeganiu Miejsc Mocy przez mieszkańców Syberii.

A przecież Syberia, to ziemia z  której ponad 10 tysięcy lat temu przyszedł nasz Ariosłowiański Ród R1a, ziemia wróżbitów i  szamanów.

Oto cytat z  tego artykułu:

"Najwięcej takich miejsc jest na Syberii. Mieszkańcy tego zakątka świata potrafią rozpoznać je bez trudu, bo zawsze czymś szczególnym się wyróżniają. Na przykład na idealnie płaskiej równinie nagle – ni stąd, ni zowąd – wznosi się góra. Albo w  jakiejś kotlinie bardzo długo leży śnieg bądź zalega gęsta mgła. Lub też w  lesie jest drzewo, które wciąż pozostaje żywe, choć podczas każdej burzy zostaje trafione piorunem.

Tu inaczej świszcze wiatr My, ludzie Zachodu, zwykle uznajemy takie zdarzenia za osobliwości przyrody. Ale Sybiracy zwracają uwagę na szczegóły: że w  takim miejscu inaczej świszcze wiatr albo niesie się dziwne echo. Dostrzegają, że właśnie tam inaczej „słyszą” swoje myśli i  częściej niż gdzie indziej doznają wizji. Na dalekiej północy istnieje zwyczaj, że ktoś, kto odkrył takie niezwykłe miejsce, zaprasza tam fachowca – szamana. Tylko on może stwierdzić, że osiedlił się tam duch, rozpoznać jego charakter i  powiedzieć ludziom, czy warto z  nim wchodzić w  układy. Dopiero wtedy, gdy werdykt czarownika jest korzystny, ludzie mają prawo przynosić duchowi ofiary (zwykle wystarczają czerwone wstążeczki) i  zwierzać mu się z  kłopotów, oczekując pomocy. …"


Jadąc na Ślężę z Wrocławia 8 VIII 2016, fot M.N.
Jadąc na Ślężę z Wrocławia
8 VIII 2016, fot M.N.

Jak widać, oprócz zbiorowej tradycji lokalnej, czy NaRodowej, która przechowuje i  pielęgnuje pamięć o  naszych Miejscach Mocy i  Wiedzy Przyrody, każdy człowiek też może mieć takie swoje miejsca, do których wraca dla odpoczynku i  odzyskania sił.

Dla odzyskania łączności z  Energią Nieba, Ziemi i  Naszych Przodków.

Dla wzmocnienia naszego kontaktu z  Przyrodą, czyli z  WszechŚwiatem.

Są kraje w  których taki ciągły i  mocny kontakt z  Przyrodą jest czymś oczywistym.

Przekazywany jest z  pokolenia na pokolenie.


Ślęża w całej okazałości 8 VIII 2016, fot M.N.
Ślęża w całej okazałości
8 VIII 2016, fot M.N.

Koleżanka z  Mongolii opowiadała mi, że w  jej mieście jest kilka rzek, ale szczególnie jedna z  nich, rwąca i  górska jest siedliskiem specyficznych Duchów, z  którymi mieszkańcy mają kontakt.

Opowiadała wiele inspirujących historii z  tymi Duchami i  Ludźmi związanych.

Pochodzi z  tradycyjnej rodziny szamańskiej, więc o  Przyrodzie wie wszystko.

Te Duchy, to oczywiście uosobienia (personifikacje) Sił Przyrody, podobnie, jak nasi Bogowie Słowiańscy.

Kiedy z  pokolenia na pokolenie mieszka się w  Przyrodzie, to jej Czucie jest czymś Przyrodzonym i  oczywistym.

Wydaje mi się, że zajmowanie Dzikich Terenów Przyrody powoduje zanikanie takich tradycji Głębokiego Postrzegana Miejsc Mocy.

Zarówno w  Mongolii, jak i  w Polsce.

Kiedy mieszkasz w  bloku z  betonu, to żelbetonowe ściany blokują pełny przepływ Energii.

A ty nie masz czasu na myślenie o  tym, że na 10 piętrze jest wspaniały kontakt z  Niebem, bo musisz biec do pracy.

W tej sytuacji masz słabszy kontakt z  Niebem także dlatego, że jesteś oderwany od Ziemi.

Wiem o  czym mówię, bo sam w  takim wysokim bloku 30 lat mieszkałem.

A tymczasem ciągły kontakt energii Nieba i  Ziemi w  Człowieku jest podstawą naszego życia.

Ja musiałem się tego dowiadywać z  nauk chińskiego starożytnego Taoizmu Przyrody i  z Indyjskiej Jogi Światła Świata.

Tam ta Wiedza i  techniki są jeszcze pielęgnowane.

Dlatego przez te 30 lat mieszkania w  naszym polskim betonowym bloku w  Warszawie, codziennie wychodziłem na trawnik i  aby przeżyć oraz aby być w  formie, ćwiczyłem azjatycje ćwiczenia QiGong i  NeiGong.

Bo nasze, polskie odpowiedniki tych ćwiczeń dawno już zaginęły, a  w zasadzie zostały wytrzebione, podobnie jak ziołolecznictwo i  inne sztuki energetyczne Słowian.

A przcież Azjaci otrzymali tę wiedzę od nas, przedstawicieli haplogrupy R1a i  kultury (pra) Słowian.


I jeszcze Rugia w obiektywie Adriana Leszczyńskiego
I jeszcze Rugia w obiektywie Adriana Leszczyńskiego

Na szczęście my, Polacy wcale nie musimy zazdrościć Mongołom ich wspaniałych Miejsc Mocy i  Naturalnego Stylu oraz Rytmu Życia.

Podobne Miejsca mamy w  Polsce, a  Naturalny Słowiański Styl Życia możemy łatwo odzyskać.

Styl życia możemy zmienić tak, aby uspokoić Nasze Serca i  otworzyć się na Przyrodę i  To Co Jest.

Jeżeli na przykład potrzebujesz mocnego kontaktu z  Matka Ziemią, to wjedź na Łysiec i  tam w  tak zwanej Grocie Maryjnej otrzymasz, od Matki Ziemi to, co Nasi Przodkowie otrzymywali już tysiące lat temu.

I tu oczywiscie błąd: na Łysiec tradycyjnie się wchodzi, a  nie wjeżdża.

Wjeżdżają tylko starzy dziadkowie i  stare babcie, które nie mogą inaczej się tam dostać.

Kiedy wchodzimy na Łysiec, Ślężę czy Radunię, to powoli i  w naturalny sposób wchodzimy w  ich Pole we wszystkich jego wymiarach.

I jestesmy zgodni z  tradycją.


Jeżeli nie możemy jechać na Łysą Górę, pod Buk Jagiełły/Jogaiły, to szukamy Świętego Dębu w okolicy Ten mój rośnie w lasach Młochowskich i jest tam najgrubszym drzewem W ciagu ostatnich 10 lat leśnicy wycięli pod budowę drogi kilku jego bardzo starych kolegów A ten Dąb, rok po zrobieniu tego zdjęcia, został zaszczycony przez Peruna i Perperunę Perperuna polała wodą, a Piorun trzasnął i odłamał Kawał Świętego Dębu Teraz ma mniej konarów, ale pień jest nadal potężny 21 IV 2014, fot M.N.
Jeżeli nie możemy jechać na Łysą Górę, pod Buk Jagiełły/Jogaiły, to szukamy Świętego Dębu w okolicy
Ten mój rośnie w lasach Młochowskich i jest tam najgrubszym drzewem
W ciagu ostatnich 10 lat leśnicy wycięli pod budowę drogi kilku jego bardzo starych kolegów
A ten Dąb, rok po zrobieniu tego zdjęcia, został zaszczycony przez Peruna i Perperunę
Perperuna polała wodą, a Piorun trzasnął i odłamał Kawał Świętego Dębu
Teraz ma mniej konarów, ale pień jest nadal potężny
21 IV 2014, fot M.N.

Dąb w lasach Młochowskich, 4 lata później,  ze śladem po uderzeniu Pioruna i odłamaniu Konara 2 IV 2018, fot M.N.
Dąb w lasach Młochowskich, 4 lata później, ze śladem po uderzeniu Pioruna i odłamaniu Konara
2 IV 2018, fot M.N.

Dąb w lasach Młochowskich, koło Ojrzanowa w prawie całej okazałości Tak naprawdę jest to dwóch braci Dębów-bliźniaków 2 IV 2018, fot M.N.
Dąb w lasach Młochowskich, koło Ojrzanowa w prawie całej okazałości
Tak naprawdę jest to dwóch braci Dębów-bliźniaków
2 IV 2018, fot M.N.

Idąc na Łysiec, Szlakiem Królewskim, stromą kamienitą drogą, z  Nowej Słupii, przez chwilę możemy zatrzymać się pod Bukiem Jagiełły, który tradycyjnie był Portalem Otwierającym Energię Łyśćca.

Potem pobyć chwilę, obok wyżej wspomnianej Groty Maryjnej, aby się osadzić w  Matce Ziemi.

I w  końcu wejść na szczyt Naszej Ulubionej Góry, gdzie jest centrum jej energii Niebiańskiej, w  Kaplicy Św. Krzyża.

Tę drogę mamy we Krwi.

Nic się nie zmienia od tysięcy lat.

Nikomu nie trzeba specjalnie tłumaczyć, jak to robić.

Robimy to intuicyjnie.

Kiedy widzimy strzałkę wskazującą na Drzewo Jagiełły, to idziemy tam po prostu, kładziemy się na ławeczce obok Buka, patrzymy w  Niebo i  Jesteśmy.

Jogaiła był WIelkim Księdzem Kultu Bałtów, więc można mu wierzyć.

Wszyscy Królowie Lechii, Polski i  inni nasi przodkowie tak robili.

Jogaiła był tam nawet 11 razy.

Dlatego udało mu się spłodzić synów po siedemdziesiątce, a  z Polski i  z Litwy zrobić potęgi.

Umarł, jak bohater z  naszej bajki, słuchając do upadłego porannego Śpiewu Słowika!

Czy słyszeliście o  czymś takim, żeby jakiś współczesny Polak oddał życie za możliwość usłyszenia słowika o  świcie?

Moim zdaniem data 1 czerwca, powinna być Naszym Świętem Narodowym, podobnie jak 15 lipca, ponieważ to właśnie 1 czerwca 1434 roku nasz bałtosłowiański król Jagiełło umarł w  Gródku, po tym jak przeziębił się w  Świętym Miejscu w  Medyce, słuchajac o  świcie śpiewu Słowika.

A 15 lipca 1410, po przekroczeniu suchą stopa Wisły, wystąpił pod Grunwaldem.

Tak, ten polski most pontonowy, po którym przeszła nasza armia, był cudem techniki.

Po jego śmierci, pod jego łóżkiem, w  Świętym Miejscu Słowian, na Wawelu, znaleziono figury Bogów Wiary Przyrody.


Katedra Wawelska osadzona na naszym Czakramie Wawelskim Tu, w sąsiedniej posesji, Jogaiła miał swój zbiór Bogów Przyrody, w swojej Sypialni Sypialnia przez duże "S" Tak zwany Szacun Dla Przodków To w tej Sypialni poczynano też z Królową Sonką Dynastię Jagiellonów 25 III 2006, koło południa, fot M.N.
Katedra Wawelska osadzona na naszym Czakramie Wawelskim
Tu, w sąsiedniej posesji, Jogaiła miał swój zbiór Bogów Przyrody, w swojej Sypialni
Sypialnia przez duże "S"
Tak zwany Szacun Dla Przodków
To w tej Sypialni poczynano też z Królową Sonką Dynastię Jagiellonów
25 III 2006, koło południa, fot M.N.

Jogaiła był władcą, który, jako Wielki Ksiądz Wiary Przyrody i  pomazaniec Chrześcijański, łączył bycie liderem Bałtosłowian w  obydwu tych wymiarach.

I udowodnił to, zarówno 15 lipca pod Grunwaldem, jak i  pod Medyką i  Gródkiem, walcząc w  obydwu tych miejscach o  prawo do Wolnego Życia naszych Dwóch Narodów.

Mimo podeszłego wieku, walczył też dzielnie w  Wawelskim Łożu, w  przymierzu z  BałtoSłowianką Sońką, o  utrzymanie dynastii.


To właśnie w tym lokalu Jogaiła walczył z Sonką o przyszłość Polski, Litwy i Rusi Dzięki bohaterskiej i mądrej polityce Naszych Przodków, państwo Jagiellonów, przynajmniej częściowo, było kontynuacją naszej dawnej Lechii, czyli Wolnego Świata Wolnych Ludzi A Czakram Wawelski im w tym pomagał  Najlepszy seks jest na Czakramie - jak mówił kolega Kupała Wszystko, co najlepsze, pochodzi z Czakramów, bo one są Źródłami Energii 25 III 2006, koło południa, fot M.N.
To właśnie w tym lokalu Jogaiła walczył z Sonką o przyszłość Polski, Litwy i Rusi
Dzięki bohaterskiej i mądrej polityce Naszych Przodków, państwo Jagiellonów, przynajmniej częściowo, było kontynuacją naszej dawnej Lechii, czyli Wolnego Świata Wolnych Ludzi
A Czakram Wawelski im w tym pomagał
Najlepszy seks jest na Czakramie - jak mówił kolega Kupała
Wszystko, co najlepsze, pochodzi z Czakramów, bo one są Źródłami Energii
25 III 2006, koło południa, fot M.N.

I Jogaiło zawsze zwyciężał, nigdy nie przegrał żadnej ważnej bitwy!

Tylko po Grunwaldzie, pod groźbą klątwy, zabroniono Mu zdobyć Malbork.

Okazał się być zdolnym politykiem, bo był w  kontakcie z  Przyrodą.

Trudno go winić za to, że starszy z  jego synów, młody Władysław Warneńczyk, przez intrygi Papiestwa i  Kardynała Oleśnickiego, zginął ze swoimi rycerzami w  bitwie pod Warną.

Jogaiło w  tym czasie słuchał już na Niebiańskich Welach śpiewu słowików, albo w  nowym wcieleniu pomnażał nasz Słowiański Ród z  jakąś inną Laszką.

Tylko słowo Grünwald (niem. grün + Wald) mi się nie podoba.

Zielony Las brzmi dużo lepiej i  bardziej po naszemu.

Walka na skraju Zielonego Lasu o  naszą Wolność, to rozumiem!

Piękny symbol!

Przeczytajcie sobie opis Bitwy Pod Grunwaldem w  ujęciu energetycznym:

- najpierw Jogaiło zarządził msze, czyli medytował i  modlił się, aby się wyciszyć - dowódca musi mieć w  sobie spokój - całe życie ćwiczyłem Sztuki Walki, więc wiem, o  czym mówię (a Krucjata Zachodu w  tym czasie wkurzała się, bo tak naprawdę była pogańska i  w nic nie wierzyła. Nie umiała medytować, tylko krzywdzić innych. Nie znała śpiewu Słowika)

- potem Nasza Armia wyszła ze Świętego Zielonego Lasu (i miała tę Dziką SIłę Przyrody - Jogaiło to wiedział. Aby wpaść w  Szał Bojowy Słowian, najpierw trzeba się wyciszyć i  zlać się z  Przyrodą)

- potem Nasza Armia zaintonowała Głęboki Słowiański Pomruk Matki Ziemi (a historycy ciagle się głowią, skąd wzięła się Bogurodzica :-) Ona była Zawsze!!! I  Rodziła Bogów. Posłuchajcie tego w  świetnym filmie Polskiego Komunisty Aleksandra Forda (Moszego Lifszyca) -

, w  rzeczywistości ten Pomruk był Przepotężny, a  nie taki filmowy! A  żelazne pancerze kute w  Polskich Hutach rezonowały! Bogurodzica, to Pomruk Matki Ziemi, coś jak przed Trzęsieniem Ziemi. Poród Matki Ziemi. Rozwiązanie Mocy. Ryk Żywiołów. Czy ta piosenka przypomina słodkie pieśni kościelne? Są też potężne hymny kościelne, ale są one trochę inne. Pustynne i  już uZachodnione)

- a  potem to już Nasi Rycerze przepędzili matołków z  Antypolskiej Krucjaty Zachodu

- zginęło prawie 100% matołków, bo Boh tak chciał!

I to jest koniec Prawdziwego Opisu Bitwy Pod Zielonym Lasem, czyli GrunWaldem.

Odkłamujmy naszą historię!

Same wykrzykniki, bo wszystko było inaczej!

My też walczymy w  naszych Miejscach Przyrody o  naszą dzisiejszą Wolność!

Może o  tym nawet nie wiemy, ale tak jest!


Czakram Wawelski - to w tym rogu dziedzińca wawelskiego stoją ludzie, nawet Indowie, i medytują Starają się poczuć naszą Historię i Moc Potem zabraniano, ks. Prałat mówił, że Czakram nie istnieje i dlatego dostęp do Naszego Miejsca Narodowego będzie zagrodzony i ograniczony Ciekawa logika pana ks. Prałata Po co zamykać dostęp do czegos, co nie istnieje? Nie wiem jak jest w tej chwili Pewnie idzie ku dobremu Przecież zaborcy i Niemiec, "generalny gubernator" Hans Frank też tam mieszkali, a potem musieli to miejsce oddać nam, Polakom Mnie się kiedyś, jakieś 30 lat temu, udało wejść do słynnej kaplicy Św. Gereona, gdzie jest Czakram, w czasie jej remontu Ta kaplica, jak cały Wawel, jest w stanie ciągłego remontu, żeby Polacy nie mogli korzystać ze swojego dziedzictwa Nikt mnie wtedy nie wypędzał, ale tak się zestresowałem, bo to był jeszcze komunizm, że sam wyszedłem po chwili A powinienem zostać na noc! 25 III 2006, koło południa, fot M.N.
Czakram Wawelski - to w tym rogu dziedzińca wawelskiego stoją ludzie, nawet Indowie, i medytują
Starają się poczuć naszą Historię i Moc
Potem zabraniano, ks. Prałat mówił, że Czakram nie istnieje i dlatego dostęp do Naszego Miejsca Narodowego będzie zagrodzony i ograniczony
Ciekawa logika pana ks. Prałata
Po co zamykać dostęp do czegos, co nie istnieje?
Nie wiem jak jest w tej chwili
Pewnie idzie ku dobremu
Przecież zaborcy i Niemiec, "generalny gubernator" Hans Frank też tam mieszkali, a potem musieli to miejsce oddać nam, Polakom
Mnie się kiedyś, jakieś 30 lat temu, udało wejść do słynnej kaplicy Św. Gereona, gdzie jest Czakram, w czasie jej remontu
Ta kaplica, jak cały Wawel, jest w stanie ciągłego remontu, żeby Polacy nie mogli korzystać ze swojego dziedzictwa
Nikt mnie wtedy nie wypędzał, ale tak się zestresowałem, bo to był jeszcze komunizm, że sam wyszedłem po chwili
A powinienem zostać na noc!
25 III 2006, koło południa, fot M.N.

A kiedy nasi władcy przestali na Łyścu, na Wawelu, na Śleży i  na Arkonie bywać, to się Polska rozpadła.

Dlatego piszę i  namawiam: zamiast ByleGdzie, jedź na weekend i  na urlop w  Polskie Góry.

Jest to taka nowa-stara forma patriotyzmu.

Nie walczyć, krzyczeć i  zapracowywać się na śmierć, tylko medytować w  Miejscach Świętych.

Pracować trzeba, ale skąd mieć na to siły?

No właśnie - z  naszych Świętych Gór!!!


Kora św. Dębu w Lasach Młochowskich Pozwala połączyć się z Enetgią Ziemi Wystarczy pomyśleć, że dotykamy tej na zielono omszałej Siły Przed tym Słowianie kłaniają się drzewu, nie jak feudałowi, ale jak starszemu, doświadczonemu koledze 21 IV 2014, fot M.N.
Kora św. Dębu w Lasach Młochowskich
Pozwala połączyć się z Enetgią Ziemi
Wystarczy pomyśleć, że dotykamy tej na zielono omszałej Siły
Przed tym Słowianie kłaniają się drzewu, nie jak feudałowi, ale jak starszemu, doświadczonemu koledze
21 IV 2014, fot M.N.


Coś się jednak w  Polsce zmienia na lepsze.

Wraca Nowe i  na szczytach Naszych Polskich Świętych Gór i  w innych Miejscach Mocy widać coraz więcej zainteresowanych Nimi Rodaków.

Czasami te wizyty mają formę pielegnowania Kultu, ale najczęściej jest to po prostu ruch turystyczny.

I bardzo dobrze.

Każdy kontakt z  Przyrodą jest nam potrzeby i  świadczy o  potrzebie odzyskania Naszego Otoczenia Przyrody.

Zwiedzajmy Święte Miejsca Mocy i  ładujmy akumulatoty tam, gdzie robili to Nasi Przodkowie.

Bez Tego nasze Siły będą słabnąć, a  z Tym będą się Wzmacniać.

Tak mi się wydaje i  tak jest.


Niebo Sosnowe w Lasach Młochowskich Na skrzyżowaniu leśnych dróg, gdzieś miedzy Rozalinem, Młochowem, Krakowianami, Ojrzanowem i Żelechowem Można usiąść na mchu na skraju drogi i patrzeć w Niebo Albo robić Coś Innego To miejsce jest moim prywatnym czakramem, ale wierzę, że każdy przechodzień czerpie w tym miejscu Niebieskie Światło Czakramu Gardła, które daje napęd do aktywności życiowych, dobrą komunikację oraz kreatywność 20 IV 2013 fot M.N.
Niebo Sosnowe w Lasach Młochowskich
Na skrzyżowaniu leśnych dróg, gdzieś miedzy Rozalinem, Młochowem, Krakowianami, Ojrzanowem i Żelechowem
Można usiąść na mchu na skraju drogi i patrzeć w Niebo
Albo robić Coś Innego
To miejsce jest moim prywatnym czakramem, ale wierzę, że każdy przechodzień czerpie w tym miejscu Niebieskie Światło Czakramu Gardła, które daje napęd do aktywności życiowych, dobrą komunikację oraz kreatywność
20 IV 2013
fot M.N.

Do naszych Polskich Miejsc Mocy można też podejść mniej osobiście i  emocjonalnie, a  bardziej naukowo i  ilościowo.

Tutaj klasykiem jest Leszek Matela, który w  książce Polska Magiczna [1] zawarł opis wielu takich Miejsc i  podał występujące w  Nich promieniowanie w  radiestezyjnej skali Bovisa.

Wartości tych promieniowań każdy może wyznaczyć sobie sam, po odbyciu krótkiego szkolenia z  użycia wahadełka radiestezyjnego.

Leszek Matela opisuje też inne chrakterystyki energetyczne tych Miejsc.

Na przykład tak zwane "przesłanie miejsca mocy", czyli obraz, jaki pojawia się w  czasie medytacji, po wyciszeniu i  otwarciu Umysłu na Przekaz tego Miejsca.

Do wyciszenia Leszek Matela poleca ćwiczenia pranajamy lub inne proste ćwiczenia oddechowe.

"Przesłanie miejsca mocy" jest ważną informacją, ponieważ w  postaci obrazu-symbolu podaje pewne idee, które żyjący tu kiedyś ludzie pozostawili po sobie.

Należy jednak wiedzieć, że istnieją różne skale i  różne systemy opisów Miejsc Mocy, odnoszące się nie tylko do Siły, ale też do Charakteru promieniowania występującego w  danym punkcie Ziemi.

Wyniki badań radiestezyjnych i  duchowych zależą w  dużym stopniu od filtra, jakim jest osoba badająca te Miejsca.

Typowym przykładem może tu być Wawel, w  którym istnieje potężne, odbieralne nawet "zwykłymi zmysłami" Promieniowanie Mocy, jednak jego zanieczyszczenia i  zablokowania odbierają tylko osoby bardziej wyspecjalizowane i  bardziej z  tym Miejscem związane.

Krótko mówiąc, badania i  przeżywanie naszych historycznych Miejsc Mocy można przeprowadzać w  sposób bardziej inżynierski lub w  sposób bardziej duchowy, w  zależności od osobistych uzdolnień i  zainteresowań.

W Polsce badania te są jeszcze słabo rozwinięte.


A to przykład Starożytnego Miejsca Mocy w Czechach, a właściwie na Morawach Bazylika św. Prokopa w Třebíči, 70 kilometrów od Brna Miejsce to od wieków emituje Świetlistą Czerwień Ziemi i "chwilowo" jest zabudowane piękną XII wieczną bazyliką W tym mieście spędzamy z żoną każde wakacje, bo ona się tam urodziła W okolicy jest wiele mocnych miejsc Przyrody 12 VIII 2012, fot M.N.
A to przykład Starożytnego Miejsca Mocy w Czechach, a właściwie na Morawach
Bazylika św. Prokopa w Třebíči, 70 kilometrów od Brna
Miejsce to od wieków emituje Świetlistą Czerwień Ziemi i "chwilowo" jest zabudowane piękną XII wieczną bazyliką
W tym mieście spędzamy z żoną każde wakacje, bo ona się tam urodziła
W okolicy jest wiele mocnych miejsc Przyrody
12 VIII 2012, fot M.N.

W Czechach wydawane są mapy turystyczne, w  których Miejsca Mocy, na przykład w  Pradze, opisane są niezwykle precyzyjnie i  z dokładnym oraz wiarygodnym podziałem na Energie Ziemi, Energie Nieba i  inne ważne ich charakterystyki.

Te dane są bardzo przydatne, ponieważ różne osoby potrzebują różnych rodzajów promieniowań.

Są osoby, którym brakuje Boskiego Światła Płynącego z  Góry i  są takie, którym bardziej brakuje osadzenia w  Jądrze Matki Ziemi.

Bracia Czesi podają też na swoich mapach, na jakie dolegliwości możemy leczyć się, dla miejsc, które takie lecznicze właściwości mają.

Niektórzy nazywają to ezoteryką słowiańską.

Dla mnie jest to normalność, a  nie żadna ezoteryka, dlatego że dawniej wśród ludzi takie postrzeganie Przyrody było powszechne.

Bez takich właściwości i  Wiedzy nie dało by się w  Przyrodzie przeżyć.

My tylko wracamy do normalności i  odzyskujemy właściwe relacje z  Przyrodą.


Inne ujęcie bazyliki pod wezwaniem św. Prokopa w Třebíči Wewnątrz stoi stara rzeźba przedstawiająca Prokopa depczącego głowę diabła Wizerunek diabła jest rzadkością w chrześcijańskich świątyniach Jest to jasny przekaz tego Miejsca, który mówi: "tu możesz zmienić swój Ziemski Zapis Rodowy" "Masz dostęp do energii Ziemi i możesz to zrobić, tak jak zrobił to św. Prokop" W Niebie jest zapis naszej składowej Yang, zaś we wnętrzu Ziemi zapis naszego Yin Diabeł jest tu uosobieniem naszych problemów Yin, czyli Ziemskich A nawet PodZiemskich, gadzich, czyli zdeponowanych we Wnętrzu Ziemi Czyli w Ziemskiej Kronice Akaszy 12 VIII 2012, fot M.N.
Inne ujęcie bazyliki pod wezwaniem św. Prokopa w Třebíči
Wewnątrz stoi stara rzeźba przedstawiająca Prokopa depczącego głowę diabła
Wizerunek diabła jest rzadkością w chrześcijańskich świątyniach
Jest to jasny przekaz tego Miejsca, który mówi: "tu możesz zmienić swój Ziemski Zapis Rodowy"
"Masz dostęp do energii Ziemi i możesz to zrobić, tak jak zrobił to św. Prokop"
W Niebie jest zapis naszej składowej Yang, zaś we wnętrzu Ziemi zapis naszego Yin
Diabeł jest tu uosobieniem naszych problemów Yin, czyli Ziemskich
A nawet PodZiemskich, gadzich, czyli zdeponowanych we Wnętrzu Ziemi
Czyli w Ziemskiej Kronice Akaszy
12 VIII 2012, fot M.N.


Z ciekawych Polskich Miejsc Mocy mamy jeszcze Kamienne Kręgi Kultowe.

Najbardziej znane z  nich są na Kaszubach na Ziemi Gdańskiej, nazywanej przez naszych naukowców dla niepoznaki Pomorzem Gdańskim.

Kręgi te odwzorowywały Niebiańskie Konstelacje na Ziemi i  były Portalami ich Energii.

Twórcami tych kręgów byli Słowiańscy Goci.

I tu cytat z  tekstu wybitnego badacza Słowiańszczyzny, Czesława Białczyńskiego:

"… Pomorskich Kręgów przypisanych Gotom, czyli jak dzisiaj już wiadomo Słowianom zwanym Gotami/Getami/Gątami/Kątami/Kątynami/Kociewianami/Ugliczami, pochodzącymi od Koszanów (Koszebe), a  zasiedlającymi w  przeszłości liczne kraje Euroazji, począwszy od Południowego i  Północnego Wybrzeża Bałtyku, przez słowacko-dobrudżdzkie Koszyce, po Morze Czarne w  ujściu Dunaju (Uglicze-Kącianie i  Geci/Goci) i  Kosowo nad Adriatykiem, aż do Kraju i  Królestwa Koszanów/Kuszanów w  zachodniej części Indii. …" [4]


Kapłanka Ania w Promieniach Boskiego Światła Świata w samym centrum Kamiennego Kręgu Kultowego Słowiańskich Gotów w Odrach, na Kaszubach. Zdjęcie zrobione starym Olympusem, bez Photoshopa Kiedy chciałem to ujęcie powtórzyć, to Światło zniknęło Na następnych fotkach modelka jest, kamienie są, Słońce też, ale Magicznego Światła już nie ma Byliśmy tam w ramach obozu Qigong i Taichi, prowadzonego przez moją żonę, w kaszubskich miejscowościach o pięknych nazwach Jeleńcz i Jabłończ koło Bytowa. Odry 14 VII 2007, około 13:00, fot M.N.
Kapłanka Ania w Promieniach Boskiego Światła Świata w samym centrum Kamiennego Kręgu Kultowego Słowiańskich Gotów w Odrach, na Kaszubach.
Zdjęcie zrobione starym Olympusem, bez Photoshopa
Kiedy chciałem to ujęcie powtórzyć, to Światło zniknęło
Na następnych fotkach modelka jest, kamienie są, Słońce też, ale Magicznego Światła już nie ma
Byliśmy tam w ramach obozu Qigong i Taichi, prowadzonego przez moją żonę, w kaszubskich miejscowościach o pięknych nazwach Jeleńcz i Jabłończ koło Bytowa.
Odry 14 VII 2007, około 13:00, fot M.N.

Według mnie można przyjąć, że najważniejsze Święte Miejsca w  Polsce i  na świecie są dobre, lecznicze, oczyszczające i  otwierające dla wszystkich ludzi i  w każdej sytuacji.

Potrafią nas równoważyć, energetyzować i  rozwijać.

Możemy z  nimi nawiązać kontakt, rozmawiać, pozostawić w  Nich nasze Serce oraz wprowadzić ich Energię w  nasze Życie.

I na tym też polega Ich SIła.

Nie musimy tam być ciągle, jak jacyś mnisi, czy mniszki.

SIłą Woli i  Uczucia możemy sprawić, że nawet siedząc w  biurze wielkiej, pazernej korporacji, w  wielkim zanieczyszczonym spalinami i  pośpiechem mieście będziemy nadal w  Ich Polu.

Wystarczy tylko czasami Tam być, zintegrować się z  energią tych miejsc i  poprosić o, lub postanowić sobie mieć z  nimi ciągły kontakt.

Jestem w  Warszawie, ale moja pamięć, moje Serce ciągle są na Świętych Górach, które ostatnio odwiedziłem.

Tak to działa i  nie jest to żadna magia.

Po prostu tak jest.

Pisanie tego tekstu też jest formą kontaktu z  Nimi i  mógłbym tak pisać w  kółko, ale trzeba kończyć.

Inną sprawą jest właściwe rozpoznanie tych chwil w  których powinniśmy ładować akumulatory, a  kiedy możemy sobie pozwolić na życie w  toksycznej cywilizacji.

Jako regułę można przyjąć, że kontaktu z  Przyrodą i  kontaktu z  Energią Naszych Przodków nigdy nie jest za wiele i  dlatego, kiedy tylko możemy, odwiedzajmy Słowiańskie Miejsca Przyrody i  Słowiańskie Miejsca Mocy.

Ślęża i Radunia widziane z drogi Kłodzko -Wrocław 14 VIII 2017
Ślęża i Radunia widziane z drogi Kłodzko -Wrocław 14 VIII 2017

Znam osoby, dla których Rozmowa i  Obcowanie z  Miejscami Mocy jest stylem życia.

Mają do nich bardzo osobisty stosunek i  ciągle tam bywają.

Takie Osoby zazwyczaj Świecą Światłem i  są Latarniami Morskimi dla innych Ludzi.

Są też osoby, które odwiedzają Mocne Miejsca Kultu w  ramach religii chrześcijańskiej, czy też Wiary i  Wiedzy Słowian oraz innych religii, na przykład Hinduizmu.

Takie osoby czerpią Pozytywność z  tych Świętych Miejsc, nawet jeżeli ich kapłani próbują pomniejszać rolę antyczności i  Słowańskości tych Miejsc.

Typowy przykład takiego miejsca, to Jasna Góra, która zawsze była centralnym ośrodkiem Duchowści Polaków, a  nie tylko po Potopie Szweckim, jak twierdzą niektórzy historycy i  antysłowianie.

Dla nas ta Góra zawsze była Jasną Górą, bo podobnie do innych Świętych Miejsc od tysięcy lat Świeci nad Polską.

I tego Światła na szczęście nie da się wyłączyć!

Nad tym Światłem czuwa cały Nasz NaRód, nieżaleznie od tego, czy zdaje sobie z  tego sprawę, czy też nie.

Marian Nosal
Warszawa, 12 XII 2017 - 2 IV 2018

Literatura:
1) Wojciech Jóźwiak
Tu inaczej świszcze wiatr
www.wrozka.com.pl/component/content/article?id=4432
2) Leszek Matela
Polska Magiczna
Studio Astropsychologii, Białystok 2009
3) Adrian Leszczyński
Adrian Leszczyński: Fotoreportaż z  krainy Słowian – Rugia, Opublikowano 18 marca 2018
bialczynski.pl/2018/03/18/adrian-leszczynski-fotoreportaz-z-krainy-slowian-rugia/#more-83477
4) Czesław Białczyński
Odcięta Noga Byka – część 7
bialczynski.pl/2017/04/12/odcieta-noga-byka-cd-7/

I jeszcze Rugia w obiektywie Adriana Leszczyńskiego
I jeszcze Rugia w obiektywie Adriana Leszczyńskiego

Iglasy kultowy lasek nadmorski na Rugii wg Adriana Leszczyńskiego
Iglasy kultowy lasek nadmorski na Rugii wg Adriana Leszczyńskiego


zobacz:


Zapraszam też na Youtube: Słowianie i ukryta historia Polski - O Słowiańskich i Polskich Miejscach Mocy, Miejscach Wiary oraz Wiedzy Przyrody - film MarianNosalTV youtube.png oraz na Facebook: Słowianie i ukryta historia Polski - O Słowiańskich i Polskich Miejscach Mocy, Miejscach Wiary oraz Wiedzy Przyrody - film MarianNosalTV facebook.png Google+ Słowianie i ukryta historia Polski - O Słowiańskich i Polskich Miejscach Mocy, Miejscach Wiary oraz Wiedzy Przyrody - film MarianNosalTV google+.png Nowy portal Wolnych Słowian i   Wolnych Polaków "Słowianie i  ukryta historia Polski" jest w  ciągłej rozbudowie. Zapraszam do lektury, część artykułów jest w  trakcie realizacji. Zapraszam wszystkich Wolnych Ludzi do udziału w  tym projekcie. Piszcie, fotografujcie, kręćcie filmy - opublikuję Wasze Dzieła związane z  losami naszych przodków z  waszym podpisem. Autor strony: Marian Nosal


© Marian Nosal 2016, Czas generacji strony: 213.5 ms. Ostatnia aktualizacja: 2022-09-10 13:13