Słowianie i ukryta historia Polski

   wersja do druku 
Powrót na stronę główną » Historia Polski » Choroba sieroca Polaków 
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o Słowianach i ukrytej historii Polski, podaj swój email:

M E N U:
☼ Zapraszam też na Youtube: Słowianie i ukryta historia Polski - Choroba sieroca Polaków youtube.png oraz na Facebook: Słowianie i ukryta historia Polski - Choroba sieroca Polaków facebook.png Google+ Słowianie i ukryta historia Polski - Choroba sieroca Polaków google+.png
☼ Bardzo proszę o  wsparcie tego projektu… kliknij tutaj
☼ Krótki adres tego portalu, to: slowianie24.pl ☼

Choroba sieroca Polaków

Obcokrajowcy, mieszkańcy Europy Zachodniej, podkreślają smutek, brak radości z  życia i  brak pewności działania u  współczesnych Polaków. Spotkałem się nawet z  zachętami obcokrajowców, mieszkajacych w  Polsce, żebyśmy byli "bardziej do przodu", bardziej walczyli o  swoje racje.

Skąd takie u  nas zjawisko?

Bardzo ciekawą opinię na ten temat usłyszałem w  filmie "Lechistan - Rozmowa z  Grzegorzem Skwarkiem".

W filmie tym wytłumaczenie "przytłumienia" naszego narodu przypisano ogólnonarodowej chorobie sierocej, wynikającej z  braku znajomości prawdziwej historii narodu.

Mamy co prawda historyków, katedry historii, profesorów, doktorów i  magistrów historii, mamy nawet lekcje historii w  szkołach, ale nie mamy prawdziwego przekazu o  naszej lechickiej, przedchrześcijańskiej przeszłości.

Występuje brak przekazu o  naszych przodkach i  od naszych przodków, który to przekaz odcięto, a  może sami sobie odcięliśmy około 1000 lat temu.

Był to przekaz kultury i  cywilizacji Słowiańskiej.

Była tam wiedza / veda na temat świata, z  której resztek do dziś korzystają liczne narody.

A my tylko w  ograniczonym zakresie.

Bo to właśnie nas, Lechitów i  Wandalów (nie mylić z  wandalami) najbardziej bała się "adoptująca" nas na siłę cywilizacja Zachodnio-Chrześcijańska.

Dlatego wygubiono naszą Wiarę Przyrodzoną, zasady współżycia społecznego, zwyczaje, a  przejęte od naszych przodków technologie rolnicze, przemysłowe i  na przykład szkutnicze zostały przypisane innym ludom lub zniszczone.

Ten bolesny proces odcinania od źródeł i  obcinania tego co mieliśmy, trwał cały czas, ale intensyfikował się w  momentach trudnych, takich jak rozbicie dzielnicowe, rozbiory, okupacja niemiecka czy sowiecka.

Były też okresy trochę lepsze, na przykład za Jagiellonów.

Osoby dotknięte chorobą sierocą mają w  sobie jakiś dziwny smutek, wynikający z  braku rodziny, z  braku korzeni z  których można by czerpać radość i  siły do życia.

Dzieci z  chorobą sierocą siedzą i  chwieją się monotonnie do przodu i  do tyłu.

Czy coś Wam to przypomina?

To chwianie się i  bezwład?

Mnie się to jakoś od razu skojarzyło z  "Weselem" Wyspiańskiego i  jego tańcem chocholim.

I opisaniem tego stanu ciała i  ducha przez Czepca:

"…A, jak myślę, ze panowie
duza by juz mogli mieć,
ino oni nie chcom chcieć!…" [2]

Czy nasz naród nie chwieje się bezwładnie (jak w  tańcu chocholim) w  swoim istnieniu, gospodarce i  polityce, której jasnej wizji z  zasadzie nie ma?

Jak możemy mieć jasną wizję, kiedy historycy, politycy, publicyści i  inni "inteligenci polscy", tak zwane "elity intelektualne narodu" prześcigają się w  obrzydzaniu Polakom naszej historii, kultury i  tradycji.

Lekarstwo na chorobę sierocą jest jedno - zwrócić dziecku jego rodzinę.

Niech pozna historię i  siłę swego Rodu.

Niech poczuje bliskość i  siłę płynącą od wszystkich swoich przodków.

Niech poczuje się w  swoim życiu, jak w  swoim, a  nie jak w  życiu innej rodziny, która go może nawet trochę akceptuje i  kocha, ale w  inny sposób niż to ma miejsce w  rodzinie naturalnej.

Tysiąc lat temu nasz naród został wyrwany ze swojej Aryjsko-Słowiańskiej rodziny i  włączony do innej: Judeo-Chrześcijańskiej i  Zachodnio-Europejskiej.

Możemy mówić, że ta nowa rodzina nie jest taka zła, że mogło być gorzej, ale to tylko takie pocieszanie się w  naszej chorobie sierocej.

Są też tacy, którzy mówią, ze gorzej już być nie mogło.

W kazdym razie tę chorobę zakończyć może tylko przywrócenie narodowi wiedzy o  naszej przedchrześcijańskiej wspaniałej historii.

Również o  późniejszych próbach przywrócenia tej wiedzy i  tego etosu, o  heroicznych wysiłkach naszych kronikarzy, którzy robili, co tylko się dało, w  tej trudnej sytuacji zrobić dla odzyskania historii i  samoświadomości narodu.

O kulturze, która promieniowała znad Wisły i  Odry na Europę, Azję i  Afrykę przez tysiące lat od naszych przodków - dumnych nosicieli haplogrupy R1a1a.

Ta kultura zawierała wiele różnych składników i  pomysłów na życie, których nam dzisiaj brakuje.

I proszę nie myśleć, że to jest rasizm.

Zwrócenie dziecku rodziców i  przywrócenie narodowi jego historii nie jest rasizmem.

My po prostu mamy do tego prawo.

Nowa rodzina, do której zostaliśmy przyłączeni, cywilizacja zachodnioeuropejska jest cywilizacją rzymsko-grecko-żydowską.

Czy nasza Wolna Dusza Słowiańska może mieć coś wspólnego z  brutalnym i  zorientowanym na sukcesy w  sferze materii starożytnym Rzymem?

Rzymem, w  którym wszelkie idee i  religie musiały być na służbie Imperium?

Brutalnym imperium arystokracji rzymskiej, które chciało opanować cały świat i  zatrzymało się tylko dzięki oporowi Ariów europejskich i  azjatyckich?

Owszem, bliskie nam są rzymsko-chrześcijańskie ideały takie jak pełny słonecznej i  kosmicznej miłości Jezus Chrystus, czy dająca opiekuńcze energie Ziemi i  Księżyca Matka Boska.

Ten sposób myślenia został zresztą importowany z  naszej Słowiańsko-Aryjskiej Wiary Przyrody.

Ale cała doczesna, ziemska obudowa tego rzymsko-judejskiego systemu jest skrajnie materialistyczna!

System ten jest skrajnie dualistyczny, isnieje mocny dysonans materii z  duchem, którego my, zorientowani na ekologię, kontakt z  naturą i  naturalną duchowość Słowianie, nie możemy po prostu znieść.

Nas, Ludzi Wolnych ten dysonans po prostu boli, bo genetycznie nie lubimy fałszu i  prymatu celów materialnych, doczesnych nad wartościami duchowymi i  wiecznymi.

W tej sytuacji pięknie odlatujemy w  sferę ducha, aby zapomnieć o  cierpieniu w  sferze materialnej.

Mamy nawet wspaniałych mistyków, świętych chrześcijańskich, którzy jednak w  sferze materii bywają na przykład zdrajcami (jak tak zwany Św. Stanisław ze Szczepanowa) lub też wspierają nieludzkie systemy wyzysku człowieka przez człowieka.

Oczywiście zdarzają się wsród nich również ludzie ubodzy ciałem i  bogaci duchem, ale nie są oni odpowiednio do ich wartości promowani.

Dlatego proponuję powrót do źródeł.

Nie chodzi tu o  hasła typu "precz z…, wracamy do…", krwawe rewolucje nie są dobrym pomysłem.

Chodzi o  prawdziwy powrót do naszych pierwotnych ideałów, takich jak Wolność, szacunek dla każdej jednostki, prawo głosu dla wszystkich, poczucie wspólnoty, jawność, słowność, prymat duchowosci nad materią, a  przynajmniej równowaga tych sfer i  tym podobne ideały.

Tak wygląda życie w  prawdziwej rodzinie.

A zacząć możemy od przywrócenia nam naszej prawdziwej historii.

Wyspiański Wielkim Wieszczem i  Wizjonerem jednak był.

Ja, w  czasach szkolnych, wiersza jego autorstwa, a  mojego ulubionego utworu, "Teatr mój widze ogromny" [3], nigdy nie traktowałem jako tylko opisu teatru, nawet "bardzo ogromnego".

Dla mnie była to zawsze wizja odrodzonego, wolnego i  otwartego na rozwój społeczenstwa polskiego.

Z jego wieloma ideami, wieloma pokoleniami i  duchami przodków, wieloma przestrzeniami fizycznymi i  duchowymi…

Oto ten wiersz za [3]:

"[I CIĄGLE WIDZĘ ICH TWARZE]
Kochany Panie.

I ciągle widzę ich twarze,
ustawnie w  oczy ich patrzę -
ich nie ma - myślę i  marzę,
widzę ich w  duszy teatrze.

Teatr mój widzę ogromny,
wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i  cienie,
ja jestem grze ich przytomny.

Ich sztuka jest sztuką moją,
melodię słyszę choralną,
jak rosną w  burzę nawalną,
w gromy i  wichry się zbroją.

W gromach i  wichrze szaleją
i gasną w  gromach i  wichrze -
w mroku mdlejące i  cichsze -
już ledwo, ledwo widnieją -
znów wstają - wracają ogromne,
olbrzymie, żyjące - przytomne.

Grają - tragedię mąk duszy
w tragicznym teatru skłonie,
żar święty w  trójnogach płonie
i flet zawodzi pastuszy.

Ja słucham, słucham i  patrzę -
poznaję - znane mi twarze,
ich nie ma - myślę i  marzę,
widzę ich w  duszy teatrze!

Stanisław Wyspiański
6-go sierpnia 1904"

I gdzie w  takim bogactwie bycia miejsce na chorobę sierocą?

Przy takiej potędze wizji naszych dziejów umieszczonych w  przestrzeni duszy i  w chwili obecnej?

A przecież Wyspiański nie miał tych wszystkich, ostatnio odkrytych, danych naukowych, świadczących o  wielkości cywilizacji słowiańskiej.

On i  współcześni mu Polacy nic nie wiedzieli o  tym, że ich starożytne pochodzenie można udowodnić badaniami genetycznymi, a  starożytność języka polskiego badaniami lingwistycznymi.

My to wszystko już wiemy.

Z rozmów z  różnymi duszami słowiańskimi i  polskimi widać, że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z  naszej wielkiej historii i  duchowości.

A także z  naszej trudnej obecnej sytuacji.

I są to czasami ludzie, nawet z  tak zdegenerowanych środowisk, jak pracownicy koncernów farmaceutycznych, politycy czy prawnicy.

W pracy zachowują się, tak żeby zarabiać pieniądze, ale już wiedzą, że rzeczywistość jest inna.

Że żyją w  matrixie.

Jeżeli to widzimy, to jest już dobrze.

Coraz częściej można spotkać prawników, którzy prywatnie wstydzą się swojej pracy i  farmaceutów, którzy dobrze płatną pracę w  koncernach i  w aptekach zamieniają na mniej dochowy handel ziołami, czy naturalnymi suplementami.

Następny krok jest już prosty: wrócić do źródeł.

Nowa Świadomość nadchodzi a  my wracamy do siebie, tam gdzie byliśmy.

Oczywiście taki ruch, jak każda większa zmiana, rodzi pewne problemy.

Czasami do końca nie wierzymy w  siebie, albo nie wiemy, jak to nasze właściwe słowiańskie życie w  Wolności ma wyglądać.

Jest to jednak tylko stan przejściowy, od czego mamy intuicję?

Nasze wrodzone poczucie Wolności i  potrzeba powrotu do uczciwości zaczynają działać i  dawać nam wskazówki.

A jeżeli komuś brakuje wiary w  siebie lub wiedzy, to mamy w  Internecie coraz więcej stron poświęconych Słowianom, ich historii i  kulturze.

Poprzez ciągłe zapoznawanie się z  naszą Słowiańskością nasiąkamy nią, stajemy się coraz bardziej podobni do naszych wspaniałych przodków.

Mówię tu o  Słowiańskości przedchrześcijańskiej, starożytnej.

Mamy już klasyków tematu, ludzi którzy o  Słowianach nie tylko mówią i  piszą, ale też ich rozumieją i  czują.

Powstają książki, które wkrótce zmienią naszą świadomość historyczną i  nie tylko.

Na Youtube już są filmy, w  których jest Prawda.

Jeżeli ich szukacie, nie ma problemu, linki do wszystkich wartościowych materiałów staram się zamieszczać na stronie portalu Słowianie i  Ukryta Historia Polski: slowianieiukrytahistoriapolski.pl/

Najwięcej informacji słowiańskich jest na monumentalnym, wszechstronnym blogu BIALCZYNSKI.PL, a  historia i  kultura Słowian na RUDAWEB.PL

Nie jesteśmy już sierotkami, możemy przestać się chwiać.

Możemy stanąć na własnych nogach i  pójść do przodu.

Marian Nosal
Warszawa 9 stycznia 2017 roku

Literatura:
1) Lechistan - Rozmowa z  Grzegorzem Skwarkiem


2) Stanisław Wyspiański
Wesele
3) Stanisław Wyspiański
I CIĄGLE WIDZĘ ICH TWARZE
literat.ug.edu.pl/wyswier/017.htm


zobacz:


Zapraszam też na Youtube: Słowianie i ukryta historia Polski - Choroba sieroca Polaków youtube.png oraz na Facebook: Słowianie i ukryta historia Polski - Choroba sieroca Polaków facebook.png Google+ Słowianie i ukryta historia Polski - Choroba sieroca Polaków google+.png Nowy portal Wolnych Słowian i   Wolnych Polaków "Słowianie i  ukryta historia Polski" jest w  ciągłej rozbudowie. Zapraszam do lektury, część artykułów jest w  trakcie realizacji. Zapraszam wszystkich Wolnych Ludzi do udziału w  tym projekcie. Piszcie, fotografujcie, kręćcie filmy - opublikuję Wasze Dzieła związane z  losami naszych przodków z  waszym podpisem. Autor strony: Marian Nosal